Ucieczka od przyrody

Ostatnio posłuchałam konferencji NASA o tym, że odkryto 7 planet, na których mogą być dobre warunki do uformowania się życia. Wielkość i temperaturę mają bardzo podobną do ziemskiej, ale widok z ich powierzchni jest zdecydowanie kosmiczny: olbrzymie czerwone słońce i sąsiadujące z nim planety z wyraźnie rysującą się strukturą. Słuchałam o tych rewelacjach z zapartym tchem, bo w zgiełku miasta i w czterech ścianach biura nieziemsko jest przypomnieć sobie, że jesteśmy wszyscy zawieszeni gdzieś w kosmosie. Tacy malutcy z wielkimi problemami, które są jak pyłek kurzu przy majestacie wszechświata. 

Źródło: NASA
Opis widoku z powierzchni Trappist 1e pobudza wyobraźnię. Najbardziej chyba działa na nią to, że takie planety istnieją i że gdzieś tam 40 lat świetlnych od nas są inne światy, być może inne ekosystemy i powalający widok na niebo. Naukowcy NASA powtarzali na ostatniej konferencji, że ludzkość nie powinna już pytać, czy istnieje życie w kosmosie, tylko zastanawiać się, gdzie to życie i ile go jest. 

Myślę, że to, że jest życie na Ziemi to najlepszy dowód na to, że w kosmosie istnieją inne formy życia. Pojawia się z rzadka i w naprawdę wyjątkowych warunkach - ale niewątpliwie jest. Ziemia nie może być jedynym takim przypadkiem spośród miliardów planet. Twierdzenie, że jesteśmy jedyni i wyjątkowi wydaje mi się śmieszne i pełne pychy. Myślę, że dobrze zrobiłoby ludzkości odkrycie innych form życia na którejś z nowo odkrytych planet. 

Potrzebujemy pokory i łączności z kosmosem, bo często za bardzo skupiamy się na małych sprawach. Przydałoby się nam od czasu do czasu oderwać od tej gonitwy i rywalizacji, od przejmowania się rozdwojonymi końcówkami, plamą na bluzce czy stresującą rozmową kwalifikacyjną. Czasem pytam siebie: jakie to ma znaczenie wobec kosmosu? To, czym się przejmuję, dzieje się w mojej głowie i zazwyczaj nie będzie miało żadnego znaczenia w przyszłości. 

Życie w miastach sprawia, że zapominamy, że jesteśmy częścią natury i kosmosu. Kiedy raz na jakiś czas znajdziemy się wśród gór, nad morzem albo w lesie, dopiero wtedy zdarza nam się przypomnieć sobie, że to jest właśnie Ziemia, na której mieszkamy i od której zależy nasze życie. Nie pamiętamy o tym, że natura mimo wszystko nadal ma nad nami władzę. Otacza nas opieką i karmi, ale potrafi być też śmiertelnie niebezpieczna, jak lwica pilnująca młodych. W przyrodzie zaprogramowane jest przeżycie za wszelką cenę, ale nie jednostek, tylko całych gatunków. Wszyscy bierzemy udział w tajemniczym projekcie natury, który bezustannie udoskonala swoje dzieło. Słabi mają wymrzeć, pozostaną tylko ci najlepiej dostosowani. 

Tak łatwo jest o tym zapomnieć, kiedy spędzamy życie w mieście, gdzie do minimum ograniczony jest nasz kontakt z przyrodą. Odczuwamy ją właściwie tylko poprzez warunki atmosferyczne, kiedy akurat o godzinie, kiedy masz wyjść z pracy, rozszalała się burza. Na codzień woda w kranie jest, jedzenie kupujemy w sklepie, ogrzewamy się w trwałych budynkach z betonu i rozjaśniamy noc jednym pstryknięciem włącznika. Nabieramy pewności, że tak będzie zawsze i zapominamy, że nic nie jest tak trwałe jak wygląda. Oprócz natury. 

Rozwój technologii sprawił, że współczesny człowiek nie byłby w stanie przeżyć w bezpośrednim starciu z tą lwicą, jaką jest przyroda. Nie wiedziałby, które rośliny są jadalne, jak zbudować schronienie i jak rozpalić ogień. Taki człowiek bałby się wszystkich niezidentyfikowanych dźwięków. Odczuwam ten strach za każdym razem, kiedy po dłuższym czasie mam przenocować w namiocie “na dziko”. Wtedy każdy dźwięk wydaje się podejrzany. 

Słychać kroki i nie wiadomo, czy to dzik, jeleń, czy w najgorszym wypadku człowiek. Szumi wiatr i skrzypią drzewa, pada deszcz, a czasem odezwie się jakiś ptak albo zaszczeka sarna. Po kilku takich nocach, jestem w stanie spać głęboko i spokojnie. Rozpoznaję dźwięk kopyt dzika i wiem, jakich owadów i zwierząt mogę spodziewać się w wysokiej trawie, na wysuszonym polu i na skraju lasu. Ale świadomość, jak bardzo oderwani jesteśmy od przyrody jest wtedy niezmiennie uderzająca. 

W miastach nie widzimy już nawet gwiazd. Księżyc często zasłonięty jest jakimś budynkiem. Nie wiemy, gdzie jest zachód i wschód. Żyjemy w ten sposób zaledwie od kilkudziesięciu lat. Jeszcze w połowie dwudziestego wieku ludzie częściej jeździli albo mieszkali na wsi. Migracje do wielkich miast w poszukiwaniu pracy to trend ogólnoświatowy. Zanikanie łączności z przyrodą i wszechświatem będzie postępować. Będziemy coraz bardziej bać się dzikich zwierząt, brzydzić się owadów i z irytacją przyjmować zamoczenie ubrań w deszczu. Będziemy coraz słabsi. 

A przecież wszyscy nasi przodkowie mieli bliski kontakt z naturą, więc my również czujemy często nieuświadomioną tęsknotę za wielką przestrzenią, chaotyczną zielenią lasów, skrzypieniem igieł sosny pod stopami i miękkością mchu. Poza miastem odnajdujemy spokój, układamy myśli, budujemy dystans. Monitor on Psychology opisał badanie, z którego wynika, że ludzie po spędzeniu czasu na łonie przyrody czują się lepiej nastawieni do świata i odczuwają mniej gniewnych emocji. W kontakcie z przyrodą wracamy do siebie. 

Widok na planecie Trappist 1e musi być powalający. Ale nam póki co nie będzie dane zobaczyć go na własne oczy. Mamy jednak Ziemię z jej nieograniczonym pięknem i majestatem. Następnym razem, kiedy spojrzysz w niebo i zobaczysz słońce i księżyc, pomyśl o wieczności, oderwij się od problemów życia codziennego i poczuj, jak dobrze jest oddychać. 

Comments

  1. The casino casino hotel at Harrah's and the LINQ - Air Jordan
    The casino hotel at Harrah's where can you buy air jordan 18 retro men blue and the LINQ Hotel in Las Vegas 바카라 사이트 가입 쿠폰 is the most beautiful place to be buy air jordan 18 retro men red if you're 스포츠 실시간 중계 벳피스트 going to visit the 파워볼 밸런스 사이트 벳무브 action at the

    ReplyDelete

Post a Comment

Popular posts from this blog

Duchowość na sprzedaż

Riksze w Bombaju